Angus McLeod
Blogi od A do… sławy i pieniędzy
Posiadanie bloga nie jest już na chwilę obecną niczym niezwykłym. Internetowe pamiętniki prowadzi spora część społeczeństwa, młodzi, starzy, politycy, fryzjerzy, gospodynie domowe. Blog jest sposobem na ekspresję siebie, a także medium, które w dzisiejszych czasach ma coraz większą siłę przebicia. Jest tylko jeden mały mankament, spośród milionów blogów, tylko nieliczne pisane są tak, że przyciągają tłumy czytelników i generują dochód.
McLeod w swojej książce Blogi od A do… sławy i pieniędzy podaje proste, a jednocześnie bardzo obrazowe przykłady dotyczące tego, jak pisać bloga i czerpać z tego korzyści. Niestety marna treść nie zarobi, choćby była nie wiem jak promowana, to content jest królem, on sprawia, że zwykli, szarzy ludzie nagle stają się internetowymi gwiazdami. Kluczem do sukcesu jest opanowanie pewnej niszy, nikt nie chce czytać o wszystkim i o niczym, jeśli blog ma być wartościowy, to jego twórca musi skupić się na konkretnej tematyce.
„Ponieważ na świecie istnieją dosłownie miliony blogów, te które odniosły sukces trafiają nie do wszystkich, a do pewnej grupy odbiorców, ale za to trafiają celnie. Powód jest oczywisty – ktoś dzielący Twoją pasję miniaturowych kolejek nie musi z Tobą dzielić pasji dla dobrych win”.
Lwia część książki poświęcona jest wyborowi odpowiedniego tematu i stylowi bloga. To on przyciąga uwagę lub sprawia, że czytelnik w pośpiechu zamyka stronę. Jeśli bloger ma lekkie pióro, potrafi wyłowić najważniejsze informacje, podać je w sposób zrozumiały i przyjemny dla oka, a jednocześnie okrasić stroną wizualną, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego „kawałek sieci” zostanie zauważony. Czytając „Blogi od A do… sławy i pieniędzy”, musimy mieć świadomość tego, że książka nie bazuje na polskich realiach, przestawiony jest w niej raczej amerykański sen, który z pucybuta robi milionera. Nie oznacza to jednak, że publikacja nie ma dla nas większej wartości, wręcz przeciwnie – daje ogromną wiedzę, ale wyniki naszych działań autorskich musimy sobie adekwatnie zaniżyć.
Mimo, że kwestie praktyczne zajmują dość dużą część publikacji, to swojej ocenie skupiałam się raczej na kwestii samego pisania bloga i porad McLeona, które tej kwestii dotyczą. Tutaj jednak nie doznałam oczarowania. Mimo, że treść bloga ma być podwaliną, przecież to ona stanowi o jego randze, ono może stać się wiralem, to jakoś autor wydaje się traktować ją po macoszemu. Oczywiście dostajemy rady dotyczące kwestii prawnych, wolności słowa, praw autorskich czy doboru czcionki, ale to nijak ma się do tego, żeby stać się blogerem z prawdziwego zdarzenia. Kwestie techniczne to jedno, ale obsługa RRS czy wymiana linkami to przecież kwestia dalszej wagi. Żeby promować i sprzedawać, to najpierw trzeba mieć towar. Tym towarem w tym przypadku ma być treść. Tutaj jednak przyszły, sławny bloger musi zdać się na własne umiejętności. To, że wybierze nisze, rzuci soczystym dowcipem czy opisze proces produkcji sznurowadeł, nijak ma się do tego, że nagle zyska tysiące czytelników.
Moim zdaniem książka odnosi się typowo do kwestii technicznych, nie zwiera rad dotyczących „porwania” czytelnika, wprowadzenia go w swój świat i oczarowania słowem, wiedzą czy kunsztem. To bloger musi już mieć, a McLeod pokaże mu tylko jak obrócić to w pieniądze.
„Aby wygenerować duży ruch, musisz ludziom dostarczyć informacji, której pragną. Nie potrzeba do tego żadnych wyrafinowanych sztuczek, ale trzeba zapracować na renomę – musisz się stać portalem, do którego ludzie będą się kierować automatycznie w celu zdobycia informacji na określone tematy”.
Brzmi banalnie, prawda? Zdobądź renomę i zarabiaj pieniądze. Gdyby to tylko było takie proste. W rzeczywistości tworzenie bloga to ciężka praca, setki wpisów, które konsekwentnie, dzień po dniu muszą trafiać dalej i być coraz lepsze. Okazuje się, że bycie dobrym blogerem to kwestia praktyki, pisać może każdy, ale nie wszyscy doskonalą swoje umiejętności wraz z upływającym czasem. Może sekretem sukcesu jest podpatrywanie najlepszych, tylko czy wtedy bloger pisze na tyle unikalnie, żeby odnieść sukces?