Strona główna Edukacja Prasa – czynny obserwator historii

Prasa – czynny obserwator historii

„Dziś w nocy Niemcy napadły na Polskę” – grzmiał nagłówek Wieczoru Warszawskiego 1 września 1939 roku. Podczas gdy od 4:45 pancernik „Schleswig-Holstein” ostrzeliwał polskie wybrzeże, a Luftwaffe bombardowała Wieluń, poranne wydania gazet mówiły jedynie o napiętej sytuacji na granicy. Jakby druk był nieświadomy tego, że wojna już się zaczęła. Wydania były przecież przygotowane wcześniej, dlatego o napaści Hitlera informowały dopiero wieczorne gazety.

Jednak prasa spełnia różne zadania – tak jak możemy mieć do dyspozycji różne rodzaje broni. W pierwszych dniach II wojny światowej polskie gazety nie przekazywały rzetelnych wiadomości. Pisano niestworzone historie o tym, że 35 polskich samolotów zbombardowało Berlin; że światowe mocarstwa z całą siłą uderzyły w nazistów, wspierając nasze wojska; a nawet o tym, że Hitler uciekł na Elbę. Wszystko to było oczywiście bzdurą, ale to nie znaczy, że dziennikarze byli niedoinformowani czy naiwni – wręcz przeciwnie, wojna rozgrywała się też w głowach, więc pisanie o tym, że dzięki wojnie błyskawicznej (niem. blitzkrieg) Hitler z łatwością zdobywa kolejne miasta i ostatecznie w 28 dni podbija Polskę jeszcze bardziej osłabiłoby społeczeństwo. Nie wspominając już o podbiciu Danii w 6 godzin.

Drukowana sieć komunikacji

Niemniej jednak gazeta – czyli informacja udostępniona jak najszerszej grupie ludzi – była często – nie licząc nie zawsze dostępnego radia – jedynym źródłem wiedzy o tym, co się dzieje. Nic więc dziwnego, że od wieków brała udział w największych wydarzeniach w dziejach świata. Prasa informacyjna to przecież broń biała społeczeństwa – broń, która kontroluje rządy i organizacje. A informacja od zawsze była na wagę złota.

Już podczas Rewolucji Francuskiej gazety odgrywały ogromną rolę, informując o przebiegu sytuacji. Ale, jak pokazał przykład II wojny światowej – nie samą informacją wygrywa się wojny, ale odpowiednią propagandą, dlatego prasa to często wręcz broń palna społeczeństwa, a nie rzadko punkt zapalny wspólnych działań. Francuski dziennikarz o pseudonimie Gracchus był jednym z wielu, którzy w czasie starć ludności z władzą w Paryżu przedstawiali swoje radykalne, rewolucyjne poglądy. Gracchus zamieszczał je w dzienniku Trybun Ludu. Za zdradę został zresztą ścięty w 1797 roku. Podobnie w Polsce przez całe dziesięciolecia prasa nabierała specjalnego, ideologicznego wymiaru, trafiając w końcu do podziemia, gdzie, paradoksalnie, brzmiała jeszcze głośniej.

Sezon ogórkowy

Ale czy gazety w czasie konfliktów zawsze zmieniały się w korespondentów wojennych? Nie. Podczas I wojny światowej działania zbrojne miały miejsce tak daleko od miast, że życie w nich właściwie się nie zmieniło – ludzie pracowali, spotykali się, bawili, a gazety niekoniecznie fascynowały się zmaganiami na froncie, pisząc o epidemii grypy czy zamieszczając reklamy mebli.

Jednak nawet w czasach pokoju gazety to często broń palna, która może zarówno wynieść na piedestał idola tłumu, jak i zrzucić go na samo dno. Szybko zauważyła to prasa brytyjska, która już od połowy XIX wieku zaczęła pisać o skandalach wśród „celebrytów” czy plotkach. Umarł król, niech żyje król – chciałoby się powiedzieć. Czy raczej napisać.

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj